Biegła dość długo nieznanymi jej dotąd korytarzami, nie wiedziała nawet dlaczego biegnie, przed kim ucieka. Zatrzymała się opierając o wilgotną ścianę wyłożoną kamieniami-ciężko sapiąc.
Była głodna i zmęczona, uciekała tak już dwa dni wciąż szukając wyjścia,
w końcu zsunęła się na kolana ze zmęczenia, wokół było ciemno, wilgotno i nieprzyjemnie. Usłyszała szmer, a raczej skrzypienie uchylonych drzwi, wstała ostatkiem sił i wymacując ściany